Wielkanoc to święta pokoju, miłości, a szczególnie nadziei. Niech Zmartwychwstanie Pańskie będzie dla Was źródłem siły i radości każdego dnia. W ten święty czas niech Pan obdarzy Was łaską wiary, głębokiego pokoju i duchowego odrodzenia.
Nasze życzenia kierujemy do obecnych i przyszłych Przyjaciół naszej Pracowni Veraikon, do Gości którzy odwiedzają nas w Cisnej, na Facebooku i na tej stronie.
Niedziela palmowa – to początek Wielkiego Tygodnia – szczególnie Triduum Paschalnego podczas którego jedna liturgia trwa 3 dni.
Tajemnica ukryta pod symbolem palmy to tajemnica życia wiecznego, to symbol raju.
(…) Palma to symbol czci, hołdu i pokoju. Dla ludzi Wschodu palma, szczególnie daktylowa, jest symbolem najbardziej znaczącym ze wszystkich drzew. Ma też duże znaczenie gospodarcze. Jeden ze starobabilońskich hymnów wylicza 360 sposobów wykorzystania palmy. Wszystko, co rodzi to drzewo: owoce, liście, a nawet sok, jest dla człowieka bardzo pożyteczne, a swoją wysokością i wiekiem palma przewyższa go (może rosnąć nawet 300 lat). Jest w niej majestat. Korzenie zapuszcza głęboko w ziemię, a wierzchołek wystawia na działanie żaru słonecznego nieba. W Arabii, Afryce i w Polinezji palma symbolizuje drzewo życia. Grecy uważali ją za symbol światłości. Podczas igrzysk sportowych, zanim głowy zwycięzców ozdobił laur, otrzymywali oni gałązkę palmową.
Druga Księga Machabejska (14,4) wspomina, że w taki właśnie sposób okazywano cześć władcom, których życzliwość chciano sobie pozyskać. W starożytnej Mezopotamii palma uchodziła za drzewo święte. W Egipcie robiono z liści palmowych wachlarze, które miały symbolizować długie życie, a nawet nieśmiertelność. Dla Rzymian palma była, wraz z liściem laurowym godłem igrzysk. Wytłoczona zaś na rzymskich monetach była znakiem prowincji Judei.
U Żydów gałązka palmy wchodziła w skład świątecznego bukietu, zwanego Lulaw. Składał się on z gałązek mirtu, wierzby i cytryny. Lulaw używany był do machania, gdy śpiewano Hallel podczas żydowskiego święta Namiotów. Miało to symbolizować władzę Boga nad całym światem (…).
W Niedzielę Palmową w Kościele czytana jest Ewangelia wg Św. Mateusza 21,1-9 (tu fragment):
Uroczysty wjazd do Jerozolimy
1 Gdy się przybliżyli do Jerozolimy i przyszli do Betfage na Górze Oliwnej, wtedy Jezus posłał dwóch uczniów 2 i rzekł im: «Idźcie do wsi, która jest przed wami, a zaraz znajdziecie oślicę uwiązaną i źrebię z nią. Odwiążcie je i przyprowadźcie do Mnie! 3 A gdyby wam kto co mówił, powiecie: „Pan ich potrzebuje, a zaraz je puści”». 4 Stało się to, żeby się spełniło słowo Proroka: 5 Powiedzcie Córze Syjońskiej: Oto Król twój przychodzi do Ciebie łagodny, siedzący na osiołku, źrebięciu oślicy. 6 Uczniowie poszli i uczynili, jak im Jezus polecił. 7 Przyprowadzili oślicę i źrebię i położyli na nie swe płaszcze, a On usiadł na nich. 8 A ogromny tłum słał swe płaszcze na drodze, inni obcinali gałązki z drzew i ścielili na drodze. 9 A tłumy, które Go poprzedzały i które szły za Nim, wołały głośno:
Hosanna Synowi Dawida!
Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie!
Hosanna na wysokościach! (…).
Symbolika palm pojawia się już w Starym Testamencie – gdy Szymon Machabeusz pokonał Syryjczyków wjeżdżał do Jerozolimy z rózgami palmowymi. (…) Dnia dwudziestego trzeciego miesiąca drugiego roku sto siedemdziesiątego pierwszego weszli do zamku przy śpiewie pieśni, z palmowymi gałęziami w rękach. Grano na harfach, na cymbałach, na lirach, [śpiewano] hymny i pieśni, bo wielki nieprzyjaciel został usunięty spośród Izraela (…) (Pierwsza Księga Machabejska – Mch13:51).
Symbolika palmy jest wyraźnie znajdujemy również w Apokalipsie Św. Jana – Triumf wybranych:
(…) 9 Potem ujrzałem:
a oto wielki tłum,
którego nie mógł nikt policzyć,
z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków,
stojący przed tronem i przed Barankiem.
Odziani są w białe szaty,
a w ręku ich palmy.
10 I głosem donośnym tak wołają:
«Zbawienie u Boga naszego, Zasiadającego na tronie
i u Baranka» (…).
(…) Pierwsze ikonograficzne przedstawienia Wjazdu [do Jerozolimy] pochodzą z IV wieku. Kompozycja ikony przedstawia po lewej stronie Chrystusa z uczniami, a po prawej witających Go tłoczących się w bramie mieszkańców. Centralną postacią ikony Wjazdu jest Jezus Chrystus, ukazany w chwili, gdy na ośle wjeżdża do Jerozolimy. Osiołek ma głowę potulnie pochyloną ku ziemi. Na drugim planie ikony znajduje się drzewo, symboliczne mury Jerozolimy i Góra Oliwna. Na ikonie triumfalnego Wjazdu Chrystusa do Jerozolimy spoczywa smutne piętno zbliżającego się Ukrzyżowania, ale też przenika radość z powodu bliskości Zmartwychwstania (…).
Jedno z najstarszych zachowanych przedstawień Wjazdu Jezusa do Jerozolimy znajduje się w Monasterze św. Katarzyny na Synaju. To ikona z kręgu bizantyjskiego. Ikony w tradycji zachodniej nawiązują w swojej formie do ikon bizantyjskich i wiernie oddają treści przekazane przez Ewangelistów. Najistotniejsze elementy ikony Wjazdu Jezusa do Jerozolimy zostały szczegółowo opisane przez Dionizjusza z Furny w jego słynnym dziele „HERMENEIA czyli objaśnienie sztuki malarskiej”.
(… ) ŚWIĘTO NIESIENIA PALM [BAIOPHÓROS]
70. Gród, wokoło góry, Chrystus siedzący na osiołku i błogosławiący; za Nim apostołowie, przed Nim, wysoko na górze, drzewo, a na nim dzieci obcinające toporkami gałęzie i rzucające je na ziemię. Jedno dziecko wspina się [na drzewo] i patrzy w dół na Chrystusa; pod osiołkiem również dzieci – jedne trzymają gałęzie, drugie mocują się, inne rozścielają swe odzienie, a jeszcze inne wyciągają sobie ciernie ze stóp. Przed bramami grodu mężowie i niewiasty żydowskie z dziećmi w objęciach i na ramionach, i także z gałęziami w dłoniach. Inni z okien i murów grodu patrzą na Chrystusa (Mt 21,1–9; Mk 11,1–10; Łk 19,29–38; J 12,12–15) (…).
Niedzielą Palmową zaczyna się ostatni tydzień Wielkiego Postu. To według Ojców Kościoła czas na zadanie sobie pytań: – jaki był dla mnie ten post?, – czy jeszcze w tym ostatnim tygodniu postu mogę/powinienem coś zmienić?, co przyniosło mi chwilę spokoju, wyciszenia, zbliżenia się do Tajemnicy?
W poprzednim wpisie wspomnieliśmy, że w Wielkim Poście odprawiane są jedne z najważniejszych i zarazem najpiękniejszych nabożeństw: Droga Krzyżowa i Gorzkie Żale. Jak podają różne źródła Gorzkie Żale nawiązują treścią do tradycji pieśni pasyjnych, lamentacji, płaczów. Ich schemat oparty jest na schemacie Jutrzni z modlitwy brewiarzowej. Nazwa Gorzkie Żale pochodzi od pierwszych wyrazów pieśni: „Gorzkie żale przybywajcie, serca nasze przenikajcie” zwanej Pobudką. Posłuchajcie wykonania tej przejmującej pieśni przez zaprzyjaźnioną z naszą Pracownią, związaną też rodzinnie z Bieszczadami, krakowską artystkę – Agatę Rymarowicz: https://www.youtube.com/watch?v=hLTPDeT18vs
Prezentowana tu ikona, która powstała w naszej pracowni, jest opracowana właśnie na podstawie powyżej zaprezentowanych opisów, przemyśleń własnych i zapożyczonych. To piękna ikona – staraliśmy się, oczywiście skrótowo – opisać powyżej jej symbolikę, kontekst w którym jest tak mocno „osadzona”.
Jak zawsze zapraszamy Państwa do Naszej Pracowni VERAIKON w Cisnej. Chętnie podejmiemy się również namalowania na Państwa zamówienie ikony ilustrującej Wjazd do Jerozolimy – przesłanie jakie ze sobą niesie ta ikona, jest przecież aktualne przez cały rok, a nie tylko w Niedzielę Palmową.
Dzisiaj chcemy przedstawić ikony Krzyża Świętego jakie powstają w naszej pracowni. W tym opracowaniu nie mamy zamiaru, a zwłaszcza kwalifikacji, by głęboko wchodzić w rozważania liturgiczne na temat znaczenia i symboliki Krzyża dla Chrześcijan, zwłaszcza teraz, gdy zaczyna się Wielki Post.
Krzyż dla chrześcijan jest znakiem odkupienia, symbolem miłości Boga do człowieka. Znakiem krzyża chrześcijanie rozpoczynają wiele czynności, jeszcze do niedawna znak krzyża czyniono na bochenku chleba przed jego rozkrojeniem. Krzyżem się błogosławi (dobrze życzy) i poświęca – czyli oddaje się kogoś lub coś w ręce Boga, rodzice błogosławią dzieci w czasie Chrztu Świętego czy przed ślubem. Jest on symbolem męki i śmierci Jezusa Chrystusa, ale jednocześnie znakiem nadziei i odrodzenia dla ludzkości. Krzyż przypomina wiernym o ofierze, jaką Pan Jezus złożył dla zbawienia ludzkości oraz o sile i miłości Boga.
(…) Przez życie, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa [Bóg] objawił swoją tożsamość, dokonał odkupienia świata i wezwał ludzi do zbawczego dialogu ze sobą. Misterium paschalne stanowiło apogeum posłannictwa Jezusa Chrystusa i Jego ziemskiej misji. Było wyznaczoną przez Ojca „godziną Syna Człowieczego” (por. J 12, 23), w której dokonało się dzieło zbawienia świata. Krzyżowa śmierć Syna Bożego stanowiła centralny akt tajemnicy zbawienia i w pełni urzeczywistniała plany Boga Ojca. Dlatego Krzyż Jezusa Chrystusa, uwiarygodniony poprzez rezurekcję, stoi w centrum chrześcijańskiej wiary i stanowi serce kerygmatycznego przepowiadania Dobrej Nowiny o zbawieniu (…) (Ks. Mgr Lic. Błażej Małolepszy „Sens Krzyża Chrystusa W Ujęciu Josepha Ratzingera/Benedykta XVI. Uniwersalne Znaczenie – Współczesny Kontekst”).
Krzyż jest także symbolem jedności i wspólnoty wśród wyznawców chrześcijaństwa. Bez względu na różnice doktrynalne czy kulturowe, Krzyż jest jednym z elementów, który łączy wszystkich chrześcijan w jedną wspólnotę wiary. Jest to symbol, który przypomina o podstawowych wartościach i naukach zawartych w Piśmie Świętym.
Zanim możemy opisać to, kiedy tak naprawdę poznajemy Krzyż, kiedy przeżywamy śmierć Jezusa Chrystusa na nim, a później Zmartwychwstanie, powinniśmy zacząć od przypomnienia tego czym jest Wielki Post. To okres pokuty. Pokutujemy żeby oczyścić swoje ciało, umysł i duszę, i możliwie jak najlepiej przygotować się do najważniejszego święta Chrześcijan: Wielkanocy. Podobnie jak Chrystus, który spędził na pustyni 40 dni, każdy Chrześcijanin powinien co roku taki czas przeznaczyć na swoją prywatną pustynię.
Wielki Post to okres liturgiczny, w którym poprzez modlitwę, post i jałmużnę przygotowujemy się na śmierć i Zmartwychwstanie Chrystusa. Tradycyjnie post jako ascetyczny okres przygotowania do Wielkanocy trwa przez 40 dni od Środy Popielcowej do Wigilii Paschalnej – wyłączając z niego niepostne niedziele.
Liczba czterdzieści to jeden z ważniejszych liczb-symboli w Piśmie Świętym: 40 dni trwał potop, 40 dni i 40 nocy Mojżesz przebywał na Synaju, przez 40 lat Izrael błąkał się po pustyni po wyjściu z Egiptu, 40 dni i nocy Eliasz wędrował na górę Horeb, 40 dni trwało nękanie Izraela przez Filistynów aż Dawid ich zwyciężył, a przede wszystkim 40 dni Chrystus pościł na pustyni. Jednym słowem zawsze był to okres przygotowania się do ważnych wydarzeń.
Okres przygotowawczy do wielkich wydarzeń nigdy nie miał przypadkowego miejsca. 40 dni odbywało się na… pustyni – czyli tam, gdzie nie ma zgiełku, chaosu, a jest cisza i skupienie. W takich okolicznościach człowiek zaczyna szukać Boga, pragnąć jego obecności. Dziś symboliczną pustynią może być dla nas każde miejsce, w którym odnajdziemy spokój, by skupić się na przygotowaniu na spotkanie z Bogiem. Dzięki temu, będziemy mogli wsłuchać się w głąb swojego serca. Te wydarzenia, które opisane są w Biblii, wskazują symbolicznie czas przeżywania przez nas dzisiaj okresu Wielkiego Postu.
W okresie Wielkiego Postu, szczególnie ważna jest umiejętność harmonijnego łączenia trzech elementów: modlitwy, jałmużny i postu.
Modlitwa kieruje ku Bogu, pomaga nawiązać relację ze Źródłem mocy, miłości i nowego życia, to też płaszczyzna relacji z innymi ludźmi, weryfikująca wartość życia i wiary. W relacji do Pana Boga potrafimy sobie różne rzeczy wmówić. Znacznie trudniej jest to uczynić w relacji do drugiego człowieka. Jak to wypomniał Pan Jezus, są ludzie, którzy lubią dawać jałmużnę, żeby ich inni chwalili. Moment dawania jałmużny, spieszenia z pomocą nie może być pozbawiony pewnej skromności i miłości. Nie chodzi o to, żebym się dobrze poczuł, bo jestem świetnym chrześcijaninem.
Jałmużnę warto rozumieć szeroko, nie tylko jako wrzucenie pieniążka do puszki – chociaż i to ma swoje znaczenie. Chrześcijanie pierwszych wieków jeżeli pościli i czegoś nie jedli, to zaoszczędzone jedzenie, czy pieniądze ofiarowywali biednym. I taki wymiar postu warto sobie przypomnieć – to czego sobie odmawiam powinno być darem dla drugiego człowieka.
Jałmużna to jest również niematerialna troska o bliźniego, który jest obok mnie i potrzebuje mojej obecności, i pomocy, albo chociaż dobrego słowa.
Zdarza się, że sens Wielkiego Postu jest przez niektórych bardzo spłycony. Między innymi dlatego, że dzisiaj dla wielu z nas post ten kojarzy się jedynie z tłustym czwartkiem w tygodniu poprzedzającym Środę Popielcową, odmawianiem sobie jakichś przyjemności, czy czasem „technicznego” przygotowania do Świąt Wielkiej Nocy.
Okres Wielkiego Postu rozpoczyna się w Kościele katolickim w Środę Popielcową, a kończy się gdy rozpoczyna się Msza Wieczerzy Pańskiej, która rozpoczyna obchody Triduum Paschalnego Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa.
Te trzy dni, będące pamiątką Ostatniej Wieczerzy, śmierci Chrystusa i nocy Jego zmartwychwstania to wielkie święto Kościoła. Liturgia Świętego Triduum Paschalnego stanowi jedną całość rozciągniętą na trzy pełne doby (Triduum oznacza trzy dni). W tradycji Kościoła rzymskokatolickiego Triduum uobecnia trzy etapy misterium Odkupienia. Etap pierwszy – Wielki Czwartek, podczas Ostatniej Wieczerzy Chrystus ustanowił dwa sakramenty, mocno ze sobą związane: sakrament Eucharystii i sakrament kapłaństwa, to także zapowiedź ofiary, etap drugi – wydarzenia Wielkiego Piątku zakończone śmiercią Chrystusa na krzyżu, etap trzeci – złożenie do grobu i Zmartwychwstanie. W istocie dla chrześcijan Triduum Paschalne trwa nieprzerwanie od Mszy Wieczerzy Pańskiej w wieczór wielkoczwartkowy, aż do Nieszporów Uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego w Niedzielę Wielkanocną wieczorem, uobecniając mękę, śmierć i Zmartwychwstanie Chrystusa.
Jest to jedyny okres w Kościele, gdy czas celebrowania liturgii w perspektywie wiary zrównuje się z czasem, w których mają miejsce wydarzenia z życia Jezusa. Czas liturgii utożsamia się z czasem męki. Miejsce celebry staje się przestrzenią drogi krzyżowej. Dla chrześcijan to czas, w którym mogą – godzina po godzinie – wstępować w ślady Jezusa, postępować tuż za Nim.
W okresie Wielkiego Postu w Kościele Katolickim odprawiane są jedne z najważniejszych i zarazem najpiękniejszych nabożeństw: Droga Krzyżowa i Gorzkie Żale. Niosą one ważne przesłanie wiernym – wzbudzenie żalu i skłonienie do duchowej refleksji nad sobą.
Podczas tych nabożeństw, już przed Triduum Paschalnym, poznajemy Krzyż jaki dźwiga Jezus Chrystus i na którym umrze. Śpiewana jest także przepiękna pieśń pasyjna „Krzyżu Święty nade wszystko”. Jest ona tłumaczeniem fragmentu łacińskiego hymnu „Sław, języku, bój chwalebny”. Autor utworu – Wenancjusz Fortunat, biskup Poitiers – ułożył go dla uczczenia fragmentu drzewa Krzyża świętego, który został podarowany księżniczce Radegundzie w 569 r. przez cesarza Justyna II.
Zaprzyjaźniona z naszą Pracownią, związana też rodzinnie z Bieszczadami, krakowska artystka, śpiewająca poetka, Agata Rymarowicz, wyjątkowo pięknie i przejmująco śpiewa tę pieśń. Posłuchajcie: https://www.youtube.com/watch?v=h5b-pN_NPXs
Ikonografia Wielkiego Postu nie jest tak bogata, jak ta, która związana jest z Triduum Paschalnym. Skrótowo można przedstawić najczęstsze tematy – wydarzenia jakie pojawiają się w malarstwie ikonowym. Tu już pojawia się wiele ikon przedstawiających wydarzenia Ostatniej Wieczerzy: umycie stóp uczniom przez Jezusa, wieczerza – ustanowienie sakramentów kapłaństwa i eucharystii. Dalej modlitwa w Ogrójcu, śpiący uczniowie, pojmanie Jezusa Chrystusa, zaparcie się Piotra, sąd Annasza i Kajfasza nad Jezusem. W Wielki Piątek Jezus skazany na śmierć przez namiestnika cesarskiego Piłata, ubiczowanie, wyszydzanie, ukoronowanie cierniem, Droga Krzyżowa aż do śmierci na Krzyżu, Matka Boża i Św. Jan Apostoł pod Krzyżem, zdjęcie Jezusa z Krzyża, złożenie ciała do grobu, Zmartwychwstanie, dalej Doga do Emaus. Wszystkie te przedstawienia/kanony są opisane w dziele „HERMENEIA czyli objaśnienie sztuki malarskiej” Dionizusza z Furny.
Jak już wspominaliśmy, w Wielkim Poście odprawiane są nabożeństwa Gorzkie Żale i Droga Krzyżowa składająca się z XIV stacji. W wielu kościołach stacje te są zilustrowane ikonami. Bardzo piękne ikony Drogi Krzyżowej możemy zobaczyć w Kościele Św. Jacka (Ojcowie Dominikanie) w Rzeszowie.
Z Wielkim Postem wiąże się jeszcze jedna ważna ikona Niedzieli Palmowej – „Wjazdu Jezusa do Jerozolimy” – możemy spotkać wiele jej „wariantów”. Wszystkie jednak opowiadają, że wjeżdżającego do Jerozolimy Jezusa witano jak króla, jednak sam Jezus, dosiadając osiołka, ukazał w ten sposób inne oblicze swojego królowania. „Królowie wjeżdżali do miast na koniu bądź rydwanie, w okazałych szatach. Jezus wjeżdżając na osiołku wypełnił proroctwo proroka Zachariasza, który zapowiadał, że do Jerozolimy wjedzie król na osiołku – zwycięski, ale pokorny – i będzie to król przynoszący pokój”.
Dość długi ten wstęp do prezentacji powstających w naszej Pracowni ikon Krzyża Świętego. Jednak uznaliśmy, że musimy się „porwać” na zebranie najistotniejszych faktów, informacji, prawd i rzeczywistości wydarzeń sprzed 2000 lat.
Prezentujemy dwa Krzyże. Pierwszy to Krzyż San Damiano z Bazyliki Św. Klary w Asyżu
Istnieje przekaz, iż w kościele św. Damiana w Asyżu Franciszek usłyszał głos dochodzący od wizerunku Ukrzyżowanego: „Franciszku, odbuduj mój dom”. Wówczas odmówił modlitwę:
„Najwyższy, chwalebny Boże, rozjaśnij ciemności mego serca i daj mi, Panie, prawdziwą wiarę, niezachwianą nadzieję i doskonałą miłość, zrozumienie i poznanie, abym wypełniał Twoje święte i prawdziwe posłannictwo”.
Jezus, choć przybity do Krzyża czterema gwoździami, nie wisi na nim, lecz stoi z rozpostartymi ramionami niczym zmartwychwstały Pan Chwały jakby wszystkich obejmował. Nawet na Krzyżu Chrystus nie traci nic z godności Pantokratora obejmującego swymi ramionami cały świat, a Krzyż staje się Jego tronem. Choć niepojętym jest szukać życia na Krzyżu, to ciało Jezusa jest rozświetlone, eksploduje blaskiem w momencie śmierci.
Drugi Krzyż to Krzyż Mistrza Krzyży Błękitnych również z Asyżu, z Bazyliki św. Franciszka.
Na tym Krzyżu Jezusa otaczają Matka Boża i Jan Apostoł. Obie te postacie przedstawione są pełne milczącego żalu. Maryja ma twarz spiętą bólem. Na znak opłakiwania przyciska rękę do policzka. Jej twarz wyraża ogromny smutek, lecz Matka nie wylewa potoku łez. Wręcz przeciwnie, Jej sylwetka jest wyprostowana, prawą ręką wskazuje na krzyż, jest wierna do końca i całym sercem lgnie do Miłości.
Święty Jan należał do grona trzech najbliższych uczniów, którzy towarzyszyli Jezusowi w najważniejszych wydarzeniach. To właśnie on był obecny podczas Przemienienia na Górze Tabor, gdzie doświadczył boskiej chwały Chrystusa. To jego Jezus nazwał „umiłowanym uczniem” za oddanie i lojalność. Jan był jedynym apostołem, który pozostał wierny do końca, stojąc pod krzyżem podczas ukrzyżowania. To właśnie jemu Jezus powierzył opiekę nad swoją matką, Maryją.
W dniu 2 lutego, albo też w piętnastym dniu tego miesiąca, zawsze czterdzieści dni po uroczystościach Bożego Narodzenia, obchodzimy święto Ofiarowania Jezusa Chrystusa w Świątyni.
Sam obrzęd ofiarowania wykształcił się jako upamiętnienie wyjścia Izraelitów z Egiptu i stanowi tzw. prawo mojżeszowe. Poprzez Mojżesza Bóg wskazać miał, że każdy pierwszy owoc polny, pierwsze urodzone zwierzę i pierworodne dziecko płci męskiej ma być Jemu poświęcone. Ponieważ reguła ta nie zakładała dosłownej ofiary z ludzi, a raczej jej zakazywała, obowiązkiem rodziców pierworodnego syna było wykupienie go w obecności kapłana (niekoniecznie jednak w świątyni). Ojciec nowo narodzonego zobowiązany był złożyć kapłanowi opłatę pięciu syklów srebra. Ofiarą ubogich były dwie synogarlice lub po prostu dwa gołębie.
Podłożem literackim i teologicznym ikonografii Ofiarowania Chrystusa (tożsama nazwa to Spotkanie Pańskie) jest relacja Ewangelisty Łukasza. Niewiele już do tej szczegółowej relacji wnoszą apokryfy (chociaż budzi ciekawość opisanie Symeona jako 120 letniego schorowanego starca, który w momencie pojawienia się Chrystusa w świątyni „powstał i skoczył ku niemu jak koziołek” – z Ewangelii Arabskiej Jana).
Ofiarowanie Pańskie jest najstarszym świętem obchodzonym przez Chrześcijan. W Jerozolimie uroczystości obchodzono przykładnie, a najstarsze wzmianki dotyczą końca IV w. Z Jerozolimy święto rozpowszechniło się na kościół wschodni i całkiem szybko wprowadzono je i do kościała zachodniego, początkowo jako dzień św. Symeona. Od początku uzyskało na zachodzie charakter maryjny. Odbyła się podówczas wielka procesja do sanktuarium maryjnego w Rzymie – bazyliki Santa Maria Maggorie. O tym za chwilę.
Chociaż w literaturze bizantyjskiej, hymnach i homiliach tego kręgu kulturowego Ofiarowanie Chrystusa staje się częstym tematem od V w., w ikonie sprzed epoki ikonoklazmu (VIII w.) przedstawienia o tej tematyce należą do rzadkości. W przedstawieniach ikonowych temat ten prezentowany jest jako teofania – akt objawienia. Główny bohater to – obok małego Jezusa i w ślad za Pismem – Symeon, który rozpoznaje w dzieciątku Zbawiciela. Symeon zastępuje miejsce kapłana przy ołtarzu i ukazany jest na podwyższeniu. Ołtarz stanowi centralne miejsce w kompozycji całej ikony. Ponieważ historycznie ceremoniał miał miejsce wewnątrz Świątyni Jerozolimskiej, dostrzegamy na ikonie elementy architektury, a ponad postaciami draperię w odcieniu czerwieni (bizantyjskie velum ). Na ołtarzu twórcy ikon umieszczali początkowo zwykle kielich, rzadziej księgę Pisma, potem również lichwiarz ze świecą.
Postać małego Jezusa to naturalnie centrum wydarzenia utrwalonego na desce, także teologicznie. Jego usytuowanie może być różne – w najstarszych przedstawieniach to Maryja trzyma w ramionach dziecko, podczas gdy Symeon wyciąga po nie swe ręce. Około XI w. decydowano się sytuować postać Jezusa raczej bezpośrednio w ramionach Symeona. Puste dłonie Maryi uniesione są niekiedy do jej policzka, co tożsame jest z tym, jak ukazywano ją w scenie Ukrzyżowania.
Za każdym razem ukrytych jest w tej świątecznej ikonie wiele znaczeń. Wyrzeczenie i ufność Maryi. Początek jej cierpień jako Matki Boga Ukrzyżowanego. Akceptacja woli Ojca, czy ludzki lęk przed śmiercią, kiedy to Jezus wyciąga ręce w kierunku Symeona lub odwrotnie – odwraca się od niego. Uosobiony w postaci Jezusa kres Starego i początek Nowego Przymierza. Spotkanie Boga-człowieka ze swoim Kościołem. Ofiara Chrystusa w kontekście paschalnym jak i eucharystycznym.
Ewangeliarz to zapewne symbol liturgii słowa, kielich – liturgii eucharystycznej tj.dwóch zasadniczych części mszy świętej, zarówno w obrządku wschodnim jak i zachodnim.
Jakkolwiek by nie odnieść się do samego zdarzenia i dalszego przebiegu wypadków, lichtarz ze świecą przypominać ma nam, że Ofiarowanie Pańskie jest dla Chrześcijan świętem faktycznie radosnym. Dla wierzących Chrystus Wcielony jest Światłością i Wybawieniem.
Za postacią Maryi kanonicznie na ikonie przedstawia się osobę Józefa, przy boku Symeona zaś postać prorokini Anny. Ta najczęściej wznosi ręce w geście modlitwy lub podtrzymuje w dłoniach zwój pisma. Na nim umieszcza się tekst następujący: „to jest dziecko, które stworzyło niebo i ziemię”. Józef przybywa na miejsce z parą ptaków w dłoniach.
W przedstawieniach bizantyjskich główne postaci ręce owinięte mają połami płaszcza na znak szacunku dla świętości. Symeon niekiedy występuje w stroju arcykapłana, co ma być w założeniu upodobnieniem go do postaci Zachariasza w scenie ofiarowania Maryi.
W ikonografii zachodniej oraz na obszarze gdzie ikona miesza się ze sztuka ludową temat Ofiarowania Chrystusa przedstawiano nie tyle z większa swobodą do tradycyjnego kanonu, ale i z większym audytorium. Można dojrzeć, także na ikonie dzisiaj prezentowanej, że naturalnie nadal obecny ołtarz tutaj malowany jest na kształt zasłoniętego czerwonym suknem stołu, podobnego temu, który widzimy w scenie Zwiastowania. W tej ludowej ikonie dostrzeżemy też kolejny charakterystyczny dla niej zabieg – czerwony baldachim zamienia się w na wpół teatralną kurtynę.
Istnieją także w ikonografii zachodniej – chociaż rzadko – dosłowne przedstawienia Maryi z mieczem przenikającym jej ciało; w domyśle – duszę (np. ikona z Borysławki). To dosłowna ilustracja proroctwa Symeona: „A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu” (Łk 2,35). Jednocześnie często ubierano Symeona w biskupią mitrę, co jest typowe dla wschodu. To swoiste połączenie sztuki wschodu i zachodu, szczególnie gdy dołożymy do tych elementów (od średniowiecza miecz to u nas atrybut Matki Bożej Bolesnej) jeszcze znajomą nam płonącą świecę, trzymaną przez kokoś z tłumu.
Ponieważ na zachodzie powtarzano w ikonie także rozwiązania typowe dla baroku, skorzystano z czasem z pomysłu, by przedstawiać czy to Józefa, czy Maryję w pozie klęczącej – jest to typowy barokowy sposób pokazywania Maryi w scenie Zwiastowania.
Co ciekawe, ten kto malował ikonę, ale nie opanował dość dobrze informacji przekazanych w Piśmie, czasem błędnie utożsamiał Annę z matką Maryi i przez to umieszczał na ikonie i postać jej męża, Joachima. Istnieją więc i takie ikony, gdzie błąd ten powielano. Prorokini Anna nie tylko nie była rodzicielką Matki Bożej, ale i – według słów spisanych przez Łukasza – żyła w tamtym momencie w żałobie po zmarłym mężu.
Dawne zwyczaje i pozostałości dawnych wierzeń odnaleźć można w religijności ludowej. Obok świąt odnoszących się do wydarzeń z życia Jezusa Chrystusa, funkcjonują równolegle święta maryjne, bardziej lub mniej osadzone w naszej ludowości. Przezorni pierwsi misjonarze na terenach zamieszkiwanych przez Słowian prowadzili działalność ewangelizacyjną w odwołaniu do ówczesnej kultury ludowej. Taki sposób chrystianizowania miał działać lepiej, bo w założeniu nie aż tak inwazyjnie. To dawnym obrzędom ubranym w miejscowy klimat i kontekst kulturowy nadawano chrześcijańską interpretację i adaptowano do liturgii kościoła, nie odwrotnie.
W tym kontekście święto Ofiarowania Pańskiego celebrujemy jako uroczystości Matki Bożej Gromnicznej. Genezą tej uroczystości jest pogański ceremoniał ku czci Luperkusa – wilczego bóstwa, opiekuna pasterzy, chroniącego ich stada przed wilkami. Podczas świętowania tzw. luperkaliów kluczowe były nocne pochody w blasku płonących pochodni. Zastąpiono je w VI w. procesją gromniczną, najpierw w Rzymie, potem na coraz szerszych zachodnich terenach. Śpiewane podczas obchodów antyfony wskazywały za to na powiązania z tradycją wschodnią.
Na drugim z prezentowanych obrazów elementy religijne wydają się mieszać z magicznymi.
Jak każda ikona i ta ma w sobie to co niedopowiedziane, a czytamy z niej historię Maryi Panny, której przywilejem było sprowadzenie na świat niebiańskiego Światła (Syna). Blask niesionej przez nią gromnicznej świecy chroni nas i przychodzi z odsieczą.
Na zdjęciach ikony wykonane w pracowni:
Spotkanie Pańskie/Ofiarowanie Chrystusa w Świątyni wg ikony z cerkwi św. Mikołaja w Kožanach, XVII w.,
Matka Boża Gromniczna wg pracy Jolanty Miklasz-Pyś, XX/XXI w.
Tekst na podstawie:
Janocha M., Ofiarowanie Chrystusa w ukraińskim i białoruskim malarstwie ikonowym, 2000;
Kupisiński Z., Święto Matki Boskiej Gromnicznej w religijności ludowej, 2005.
Wpisem tym uhonorować chcemy postać Świętej Anny – babci Jezusa.
Dziękujemy też Wszystkim, którzy kontaktujecie się z nami w sprawie zamówień lub w naszej galerii wybieracie ikony dla swoich wnuków. Za każdym razem bez wyjątku ujmuje nas Wasza oczywista miłość do nich.
Kult świętej Anny, matki Maryi i babci Jezusa swoimi korzeniami sięga czasów wczesnego chrześcijaństwa. Podobno pierwsza świątynia pod wezwaniem św. Anny (i św. Joachima) istniała już w IV w. i umiejscowiona była w Jerozolimie przy sadzawce Betesda, przy której Jezus uzdrowił chorego w szabat. Dodajmy, że właśnie w tym miejscu wg tradycji znajdować miał się dom małżonków i rodziców Maryi (także grób Świętej).
Wiadomości o życiu świętej Anny czerpiemy z apokryfów (nie wspomina o niej Pismo Święte). Przede wszystkim są to Protoewangelia Jakuba oraz Ewangelia Pseudo -Mateusza. Wyobrażenie św. Anny na ikonie nie wynika więc z dowolności. Apokryfom nie odmawiano wartości ze względu na zawarte w nich prawdy przekazywane przez ustną tradycję kościoła. Obok apokryfów w łacińskiej i bizantyjskiej Europie postać św. Anny określały także modlitwy i … pieśni, tak kościelne jak i te oparte na szeroko rozumianej ludowości (na przykład ujmująca i prosta, ale śpiewana w świątyniach zaśpiewka „Anno święta prośże wnuka, niech ma każdy czego szuka”, i dalej: „Niech Twój Wnuk i Córka Święta, strzegą wiary w serc zamętach”). Prostota języka i charakter pątniczy utworu wskazują na ludowe pochodzenie i szczególnie w obrzędowości ludowej św. Anna czczona jest jako babka Chrystusa i do niej kierowane są prośby o skuteczne wstawiennictwo w sprawach, o które się modlimy.
W kościele prawosławnym o św. Annie mówi się z przydomkiem Sprawiedliwa (dokładnie: Święta Anna Sprawiedliwa). Taki tytuł otrzymują święci, których żywot naznaczony jest „świętością w życiu codziennym”.
Święta Anna jest nie tylko łączniczką pokoleń i patronką życia rodzinnego, ale tez osobą pełna ufności bożej i świadkiem wiary. Doświadczyła bezsilności w obliczu bezdzietności do późnych lat życia, ale jej cierpliwość w modlitwie i zawierzenie Bogu zostały nagrodzone, gdy na świecie pojawiła się Maryja. Anna z królewskiego pokolenia Dawida poślubiona została przez Joachima w ich wczesnej młodości. Rodzina długo nie powiększała się o upragnione potomstwo. Życie płynęło należycie, a dostatniość pozwoliła im na dzielenie się z biednymi i sierotami. Gdy Joachim zhańbiony brakiem potomstwa (cóż, takie mamy podania o tych czasach) odsunięty został od pierwszeństwa złożenia ofiary w świątyni, udał się na pustynię, gdzie, niczym w późniejszych wydarzeniach Jezus, spędził 40 dni i nocy. Szczególnym wydarzeniem jest w tej historii opowieść o spotkaniu Joachima ze św. Anną pod Złotą Bramą. Tutaj wiąże się historia św. Anny z Chrystusem i tutaj też znaleźli twórcy ikon temat do swoich malowideł. Dziadkowie Jezusa są tu ukazani w asyście dworzan oraz pasterzy – wszak z nimi Joachim przebywał na pustyni i może być to fundament do figury Dobrego Pasterza. Przed samym spotkaniem zarówno Joachimowi, jak i Annie pozostającym w oddaleniu od siebie i spędzającym czas na nieustannej modlitwie, ukazał się anioł. Anioł zwiastował przyjście na świat ich córki, ale też ich późniejsze spotkanie jest pierwszym wydarzeniem uroczyście zapowiadającym zbawienie ludzkości przez Chrystusa. Jako początek nowego Odkupienia znalazło więc swoje miejsce w ikonografii.
Umiejscowienie spotkania św. Anny z Joachimem pod Złotą Bramą jest nieprzypadkowe – jest to jedna z siedmiu bram Starego Miasta, ta która w tradycji żydowskiej winna pozostawać zamknięta, ta skierowana na wschód. Za prorokiem Ezechielem: „Nikt nie powinien nią wchodzić, ponieważ Jahwe, Bóg Izraela wszedł nią”. W wymiarze realnym i symbolicznym otwarta zostanie przez Mesjasza. Scena spotkania umiejscowiona właśnie w tym miejscu podkreśla rolę św. Anny w Tajemnicy Wcielenia.
Co ciekawe, często na takich przedstawieniach w tłumie dwórek znajdują się trzy kobiety o identycznych twarzach, ale w trzech różnych sukniach. Poprzez kolory ich ubioru kobiety te symbolizować mają trzy cnoty św. Anny. Pierwsza – w sukni purpurowej – to miłość, w jasnobłękitnej stoi wiara, w malachitowej zieleni – nadzieja. Ten zabieg uwidacznia postać św. Anny znanej ze swojej pobożności i dobroci.
Wsród wyobrażeń narracyjnych dotyczących św. Anny w ikonografii znajdziemy też m.in. zwiastowanie św. Annie, ofiarowanie Maryi do świątyni Jerozolimskiej i jej powrót do domu rodziców, nauczanie Maryi przez św. Annę, czy też powszechną scenę Narodzenia Maryi Panny.
Obok wyobrażeń narracyjnych ze św. Anną pojawiają się wyobrażenia reprezentacyjne (co oczywiste dla ikony i takie przedstawienia nie pozbawione są wątku chrystologicznego). Święta Anna pokazywana jest na ikonie z Dzieciątkiem Marią zarówno na wzór Matki Bożej Hodegetrii, jak i Matki Bożej Czułej.
Do częstych przedstawień św. Anny należy wizerunek świętej Anny Samotrzecia (albo Samotrzeć). „Samotrzeć’ tłumaczyć można jako „we troje razem” – św. Anna sama jest trzecia w porządku chrystologicznym, jak już wiemy uczestniczy w dziele naszego Zbawienia. W tym przedstawieniu mamy do czynienia z ukazanymi wspólnie trzema postaciami: św. Anną oraz Matką Bożą w towarzystwie Jezusa Chrystusa.
Święta Anna Samotrzeć to szczególna grupa przedstawień (często rzeźb), nawiązująca do naturalnej genealogii Babki, Matki i Wnuka, ale w teologicznym znaczeniu mówi naturalnie o czymś więcej. Kompozycja jest tu najczęściej osiowa – tzn. postacie ukazywane są w układzie pionowym. Święta Anna siedzi na drewnianym tronie, poniżej (na kolanach Anny) znajduje się Maryja (jako dziewczynka), na jej kolanach zaś usytuowane jest Dzieciątko Jezus. Dłoń Anny unosi się nad głowa Jezusa, co przyjmuje się za znak i symbol przyszłej męki i cierpienia.
Niekiedy rezygnowano z tego osiowego przedstawienia i umieszczano postaci Maryi i Jezusa symetrycznie po prawej i lewej stronie św. Anny. Za historykami i teologami odczytuje się to w sposób następujący: Chrystus podtrzymywany na prawym ramieniu to odesłanie do prawej strony ołtarza, które jest miejscem Nowej Ewangelii. Lewa strona, po której usadowiona jest Maryja, to miejsce dla Starego Przymierza. Albo też: prawa strona to Prawo, które Chrystus przynosi, lewa strona to ta bliższa sercu – odpowiada (maryjnej) miłości.
Nie mamy dziś dla Państwa sfotografowanej ani ikony ze sceną spotkania pod Złotą Bramą, ani św. Anny w towarzystwie Maryi oraz Jezusa. Pokazać chcemy dwie inne ikony wykonane w pracowni.
Pierwsza to św. Anna z Marią oparta na wizerunku Bogurodzicy z Dzieciątkiem w typie Eleusy (Matki Bożej Czułej). Kolejna to częste w przedstawieniach ikonowych Narodzenie Maryi Panny. Pierwowzór pochodzi z cerkwi św. Czterdziestu Męczenników w miejscowości Wielkie Tyrnowo w Bułgarii. Ta pochodzącą z XVIII w. ikona została wykonana wg klasycznego wzoru – św. Anna ukazana jest w komnacie wraz z posługującymi jej dwórkami (oraz Joachimem). Anna spoczywa na podwyższonym łożu, służebnice przynoszą jej posiłek, czy też przygotowują się do kąpieli nowonarodzonej dziewczynki. Scena rozgrywa się w otoczeniu architektury, a pod łukami budowli przewieszony jest czerwony welon, co sygnalizuje nam, że scena ma miejsce we wnętrzu. Dodać też można, że pokazana na ikonie czynność przynoszenia darów i pożywienia, jest sama w sobie zwyczajem przejętym z dworskiego ceremoniału narodzin cesarskiego dziecka. Widoczna w dłoniach Świętej czasza to zapowiedź Eucharystii – naczynie ze starotestamentową manną, albo aluzja do Matki Bożej, która w liturgii jest przecież „naczyniem najświętszego pokarmu”.
Na podstawie:
Onasch K., Schnieper A., ikony. Fakty i legendy., 2013;
Mączka E., Mikołajczak S., Święta Anna w wierze, pobożności i sztuce – dawniej i dziś, 2021.
Mamy początek roku. Oby dla nas wszystkich był on pomyślny i przyniósł wyłącznie dobre zdarzenia.
Początkiem ikony zaś określić możemy przedstawienie jakim jest Mandylion. Oblicze Chrystusa na chuście jest punktem wyjścia i uzasadnieniem dla całego malarstwa ikonowego. Uważa się to przedstawienie za ikonę najważniejszą, powstałą w cudowny sposób przy udziale Chrystusa (ikony powstawały od czasów apostolskich, kiedy jeszcze przez długie stulecia nie istniał podział na wschodni i zachodni kościół).
Według podania (i pism apokryficznych) pierwszy Mandylion powstał, kiedy to Chrystus przyłożył do swojej twarzy fragment materiału, na którym jego twarz została odbita. Wszystko za sprawą króla Edessy, do którego doszła opowieść o nauczającym i uzdrawiającym Jezusie. Abgar V, bo o nim mowa, zapadłwszy na ciężką chorobę (mówi się tu o trądzie) uciekł się do prośby o namalowanie przez swojego malarza portretu Jezusa. Ten miał go uzdrowić. Próby pałacowego artysty spełzły jednak na niczym. Mimo wielu przymiarek nie zdołał on oddać na płótnie piękna chrystusowego oblicza. Jak podaje Ewangelia gruzińska: 'wtedy Jezus wziął chustę lnianą i przyłożył ją do twarzy, a wówczas na chuście odbiło się oblicze Jezusa takie, jakim było ono w rzeczywistości”. Chusta zaniesiona do Edessy (czy to przez posła, czy jak podają legendy, przez apostoła Tadeusza) przywróciła Abgarowi zdrowie.
Chusta przechodziła swoje koleje losu. Zamurowana w bramie miejskiej i odkryta w VI w. posłużyła jako palladium podczas ataku wojsk perskich na miasto (544 r.); następnie w 944 roku uroczyście przeniesiono ją z Edessy do Konstantynopola. W Konstantynopolu zaginęła w wieku trzynastym podczas panowania łacinników. Nim przepadła bez śladu, czczona była jako jedna z największych relikwii chrześcijaństwa. Oraz posłużyła jako wzór do powstania licznych kopii malarskich.
Istnieje hipoteza, w której stawia się znak równości między zaginionym Mandylionem a Całunem Turyńskim, który pojawił się we Francji około 1355 roku. W Bizancjum raczej programowo unika się pokazywania cierpienia Boga. W podaniu o chorym królu Jezus ma się dobrze, a odbicie twarzy na płótnie następuje przed jego udaniem się na mękę. Nie mogło więc posiadać śladów boleści. Zamysłem ikonografii zachodniej było włączenie do wizerunków Chrystusa bolejącego oblicza albo głowy z koroną cierniową, co związane jest z kolejnym (obok wizerunku z Edessy i obok Całunu Turyńskiego) trzecim już cudownie powstałym obrazem tj. Chustą św. Weroniki, nomen omen znanym jako Veraikon.
Każdy z tych cudownie powstałych wizerunków wniosł swoje do malarstwa sakralnego. Jakkolwiek by nie było, zbieżność w wyglądzie Chrystusa, w kształcie jego głowy, rysach twarzy, wyglądzie włosów czy brody, zarówno w zachowanych ikonach z X czy XII w., czy jeszcze w starszych podobiznach z wieku VI. oraz w obliczu z całunu turyńskiego, zdumiewa.
W Bizancjum Mandylion określano ikoną „nie ręką ludzką uczynioną”, nawiązując oczywiście do jego nadzwyczajnego pochodzenia (na Rusi „Zbawiciela nie uczynionego ręką ludzką” nazywano Spas Nierukotwornyj).
Mandylion jest więc przedstawieniem oblicza Chrystusa ukazanego na sfałdowanej chuście. Często spotykamy ikony, gdzie materiał podtrzymywany jest przez dwóch archaniołów, Michała i Gabriela. Jak w prezentowanym dzisiaj przedstawieniu. To wykonana w pracowni ikona wg siedemnastowiecznego obrazu z ikonostasu z cerkwi w Grzybowicach Wielkich (dzisiejsza Ukraina). W cerkwiach z obszaru Karpat w XV i XVI wiekach Mandylion obowiązkowo eksponowano w ikonostasie na wyróżniającym się miejscu nad Carskimi Wrotami.
Postaci Archaniołów to symboliczne nawiązanie do fragmentu o Arce Przymierza z Księgi Wyjścia : „I Uczynisz przebłagalnię ze złota […] dwa też cheruby wykujesz ze szczerego złota. Uczynisz je zaś na obu końcach przebłagalni”. W dwóch słowach – tak jak w czasach Mojżesza Bóg zawarł z ludźmi przymierze, a jego zewnętrznym znakiem była Arka Przymierza, tak Mandylion symbolizuje Arkę Nowego Sprzymierzenia, gdzie Chrystus przez swoje przyjście na świat (i swoją krew) otwiera nam drogę do Ojca. Można tu dodać, że utworzony przez płótno łuk (zwykle wznoszony ponad nimbem) przypomina krzywiznę niebios; niebiosa uginają się i objawiają Chrystusa, który „rozpiął nam niebo jak namiot”.
Na podstawie:
Janocha M., Ikony w Polsce, 2008;
Tradigo A., Ikony. Teologia piękna i światła, 2022.
Prezentowana ikona to wykonana w pracowni kopia przedstawienia pochodzącego z katedry prawosławnej Przemienienia Pańskiego w Lublinie. Pierwowzór jest pracą z drugiej połowy XVII w. i przykładem warsztatu zachodnioukraińskiego.
Ponadto, stanowi świetny przykład ewolucji kanonicznej ikony Bożego Narodzenia w zachodni wariant tego tematu, zwany Pokłonem Pasterzy.
Jesteśmy wprawdzie przed celebracją święta Trzech Króli, ale Pokłon Pasterzy, Pokłon Trzech Króli i Adoracja Dzieciątka to tematy, których granice zamazują się.
W ikonach, o których chcemy dziś opowiedzieć, tak jak w bliskich nam pastorałkach i kolędach, akcent pada na typową dla nowożytnej religijności zachodniej bliskość Boga, jego wejście w ludzka historię.
Miejsce narodzin Chrystusa przemienia się ze skalnej jaskini w tutejszą drewnianą stajenkę, swojską szopkę. Takie przedstawienie staje się nam bliższe, nie traci przy tym na swojej wielowymiarowości.
Na tych postbizantyjskich ikonach inny jest sposób przedstawiania postaci Maryi, która na ikonie bizantyjskiej ukazana jest leżąca, czy półsiedząca w pobliżu nowo narodzonego Syna. W ikonach nowożytnych Maryja ukazywana jest siedząca na stołku, czy nawet tronie. Poczytuje się to jako oznakę wolności Maryi od skutków grzechu pierworodnego. Niejako leżąca Bogurodzica w ikonie Bożego Narodzenia miałaby być utrudzona porodem, podczas gdy nie ma tu uzasadnienia dla skutków grzechu pierworodnego ( W bólu będziesz rodzić dzieci…Rodz. 3,16). Maryja nie jest nim skrępowana, ze względu na zasługi Jezusa Chrystusa została od niego ustrzeżona i jako jedyny człowiek została poczęta bez niego.
Inne miejsce niż dotąd przypada także św. Józefowi. Począwszy od XVI w. ukazywany jest jako asystujący Maryi opiekun Dzieciątka. Nie jest już odsuniętym, zatroskanym starcem, ale tworzy wraz z Maryją i małym Jezusem Świętą Rodzinę. Jego rola w ikonografii nadąża tu za rozwojem jego kultu w kościele katolickim w epoce nowożytnej (w tym samym stuleciu pojawią się jego pierwsze samodzielne przedstawienia z Dzieciątkiem na rękach).
W końcu pasterze, czy też magowie – nie są oczywiście elementem czysto rodzajowym. Pokazanie postaci pasterzy jako niemal pierwszoplanowych to odwołanie teologiczne do Jezusa, nazywającego siebie „dobrym Pasterzem”. Magowie, reprezentujący również kobiety udające się do grobu po Zmartwychwstaniu, przynoszą dary symbolizujące najwyższe królowanie Jezusa, jego Bóstwo i jego mękę.
Troje pasterzy, czy trójka magów przedstawianych jest w nieprzypadkowy sposób. Ponieważ wśród tych postaci znajduje się zarówno młodzieniec, dojrzały mężczyzna jak i starzec, reprezentować mogą trzy okresy życia człowieka.
Niezwykle ciekawa w kontekście święta Objawienia Pańskiego jest historia obrazu mozaikowego wykonanego w Betlejem dla Bazyliki Narodzenia Pańskiego w VI w. przez twórców bizantyjskich. To scena pokłonu Trzech Magów. Jej twórcy odziali postaci królów w baśniowe wręcz, jaskrawe szaty i aż dziwi ten rozmach w ich wyglądzie („pstre kaftany, obcisłe rajtuzy, nakrycia głowy trochę jak czapeczki krasnoludków z bajki”). Jak pisze Bożena Fabiani, to te trzy kolorowe postacie ocaliły całą budowlę, co w dziejach stanowiło zdarzenie niepowtarzalne. Otóż, kiedy w 614 roku Palestynę najechała armia króla Persów, żołnierze ci burzyli wszystko co napotkali na swojej drodze. Ich złe zamiary powstrzymały te kilka metrów kolorowej mozaiki. Wojacy ujrzeli przecież na ścianie … jakby własnych kapłanów. Nie tknęli więc budowli, odchodząc w uniżeniu i pewnie osłupieniu . „Sztuka ocaliła zabytek”
Na podstawie:
Janocha M. „Maryja w bizantyńsko-ruskiej ikonografii Bożego Narodzenia”, 2008,
Dzielimy się dzisiaj z Wami ikonami świątecznymi wykonanymi w pracowni na podstawie przedstawień pochodzących z Etiopii. Cieszy nas bardzo, że ikona, z którą pracujemy, to tak obszerne i różnorodne zagadnienie.
Na zdjęciach kolejno: Pokłon Trzech Króli, Boże Narodzenie, Ucieczka do Egiptu, Zwiastowanie.
Chrześcijaństwo w Etiopii sięga swoimi korzeniami do IV w. Badania nad etiopską ikoną zaczęły się stosunkowo niedawno, szacuje się w chwili obecnej, że na świecie zachowało się około pięciuset starożytnych ikon etiopskich, kolekcjonowanych obecnie w Muzeum Narodowym w Addis Abebie, jak i za granicą. Szereg tych malowideł ulokowanych jest także w etiopskich klasztorach. Prawdopodobnie w XVI w. wojny nie oszczędziły ikon wcześniej powstałych, stąd nie znaleziono dotąd ikon etiopskich sprzed XV w., chociaż ich produkcja musiała być i wcześniejsza.
Na kierunek sztuki etiopskiej wpływ miała chrześcijańska sztuka koptyjska, syryjska, syro-palestyńska, ale i bizantyjska.. Dla przykładu częsty temat w ikonie etiopskiej, Zwiastowanie z przędąca Maryją, pochodzi z Palestyny. Nie często, ale jednak, powielało się tu wizerunek Chrystusa siedzącego „w stylu arabskim”, a typ twarzy z etiopskich ikon określa się jako posiadający mongolskie rysy (z charakterystycznym kolorytem i migdałowymi oczyma). Chrystus wjeżdża do Jerozolimy pod parasolem, co jest już zwyczajem wśród dostojników kościoła etiopskiego.
Etiopa nie była krajem zamkniętym- pielgrzymi i podróżnicy z Etiopii przez Egipt udawali się do Jerozolimy; poświadczone jest, że do Etiopii docierali kupcy śródziemnomorscy, arabscy, oraz z Indii. Około roku 1600 do Etiopii wkraczali jezuiccy misjonarze z odbitkami obrazu cudownej ikony z bazyliki Santa Maria Maggorie w Rzymie. Na tym bliskim naszemu kręgowi kulturowemu obrazie ukształtowała się szeroko powielana wersja wizerunku Matki Bożej z Dzieciątkiem (mowa o tzw. Salus Populi Romani, Matce Bożej Śnieżnej, tradycja przypisuje autorstwo tego obrazu św. Łukaszowi Ewangeliście). Ikona ta ma szczególne znaczenie dla pobożności ludowej, a przedstawia Maryję trzymającą Dzieciątko na lewym ramieniu, z rękoma złożonymi na kolanach Chrystusa, fragmentem tkaniny w lewej dłoni i palcem prawej wskazującym ku ziemi.
W XVI w. ukształtował się tzw. gondorski styl sztuki etiopskiej, a sami Etiopczycy po inwazji muzułmańskiej odwrócili się od wpływów islamskich. Sztuka sakralna Etiopii, która rozwinęła powiązania z Bizancjum, powstawała i powstaje zgodnie z bizantyjskimi zasadami ikonografii, zachowuje jednocześnie swój własny charakter. Do dzisiaj Etiopczycy tworzą sztukę geometryczną, „płaską’, i kolorową; pełną żywych, kontrastujących wzorów tekstyliów, dynamicznych, zazębiających się kształtów, śmiałych kompozycji i pomysłowych form. Malowane ikony, obok malowideł ściennych w kościołach, oraz iluminacji w manuskryptach, stały się głównym miejscem ekspresji artystycznej do dnia dzisiejszego.
Za bardzo święty i chroniący nie tylko rodzinę królewską, ale i całą Etiopię, uważa się wizerunek Chrystusa Ukoronowanego koroną cierniową. Pierwsza taka ikona podarowana królowi Dawidowi (panował w latach 1382-1413) towarzyszyła armii podczas bitew, przed nią koronowano kolejnych królów; przed ikonami królowie składali swoje prośby.
Oddawanie czci uosobionej w ikonie Maryi stanowi za to zasadniczą część rytuału etiopskiego kościoła ( chociaż kult maryjny podsycany był szczególnie przez królewski przykład Dawida; stworzył on także rękopis „Cuda Maryi w Gehan” z 1400 r). W Etiopii od wieków i do dzisiaj odbywają się w liczne świąteczne dni procesje z wyniesieniem ikony poza świątynię. Na co dzień strzeżone niczym relikwie w skarbcach klasztorów ikony przedstawiane są wiernym . Eskortowane są pod jedwabnym baldachimem. Ich wyniesieniu towarzyszy okadzanie, śpiew, rytmiczne uderzanie w bębny. Uczestnicy procesji krążą wokół ikony, trzymając się za ręce niczym w tańcu, za każdym razem oddając poprzez pokłony należny zobrazowanej na ikonie Matce Bożej szacunek. Jutrznia Niedzieli Palmowej rozpoczyna się po północy, a noszenie ikon trwa niemal do samego świtu.
Ikona również w Etiopii ma czasem cudowne moce (jak obraz Matki Bożej z klasztoru Dabra Jamado Maryam, która przemówił podczas włoskiej okupacji, zalewając się przy tym łzami).
Jak wszędzie jednak, tak i w Etiopii ikona jest przede wszystkim źródłem religijnej inspiracji i wstawiennictwa, ochrony, nadziei i ulgi w czasach udręki. Nie tylko święto obliguje do wyniesienia ikony do wiernych. Również czasy nieszczęść dawały i dają taką sposobność. Podczas suszy czy powodzi odprawia się procesję, odmawiając przy tym czterdzieści jeden modlitw błagalnych. Powtarza się ten ceremoniał codziennie, aż do ustania niebezpieczeństwa.
W końcu – niewielkich rozmiarów ikony „podręczne” noszone są na szyi przez mnichów, jak i pobożnych świeckich. Ikony te stale przypominają o pobożności i gwarantują bezpieczeństwo ich właścicielom. Dla pobożności ludowej obok postaci Matki Bożej, ważne są szczególnie wizerunki świętego Archanioła Michała i świętego Jerzego. Można zobaczyć je wiszące w większości etiopskich domów.
Pierwsze ikony etiopskie bliskie są iluminowanym manuskryptom. Jest tak ponieważ najwcześniejsi twórcy malowanych ikon panelowych szukali sposobu przedstawiania świętych i scen z Pisma w istniejących już iluminacjach naniesionym na pergamin. Obszernie ilustrowane rękopisy czy to Ewangelii, czy innych tekstów sakralnych pochodzące z Etiopii, to jeden z najbardziej niezwykłych zachowanych zabytków kultury chrześcijańskiej w ogóle. Co ciekawe, kiedy powstawały pisanie i malowanie naturalnie postrzegane było jako powiązane ze sobą dyscypliny, a artyści i skrybowie otrzymywali wykształcenie w kontekście szkolenia monastycznego.
Ikony w Etiopii powstają najczęściej na drewnie oliwnym. Maluje się je za pomocą naturalnych pigmentów ze zredukowanych do drobnego proszku kamieni i roślin. Na przykład czerwień przygotowana z czerwonych płatków róż nieznacznie zabarwiona sadzą daje piękny brąz używany do twarzy Judasza i diabłów. Dobre postaci maluje się farbą nieco jaśniejszą.
Na podstawie:
Chaillot C., The Role of Images and the Veneration of Icons in the Oriental Orthodox Churches, 2018;
Nie ma innego świętego, który byłby tak znany jak Święty Mikołaj. Każdy pamięta ten dzień jako dzień prezentów i początku oczekiwania na wielkie i cudowne święta Bożego Narodzenia. Święty Mikołaj to przede wszystkim patron dzieci i prezentów, ale również ubogich i potrzebujących, uczniów i panien na wydaniu. Oraz rolników, piekarzy, pasterzy i bydła. Święty Mikołaj zapamiętany został jako biskup o złotym sercu, który wspiera potrzebujących, biednych i skrzywdzonych przez los. Któż nie wspominał by takiego wyjątkowego biskupa.
Jego legenda zrodziła się przed wiekami i trwa do dzisiaj. Data jego śmierci, 6 grudnia, obchodzona jest w całym świecie chrześcijańskim – katolickim i prawosławnym. I prawosławni i katolicy obchodzą to święto tego samego dnia.
Na naszym Podkarpaciu, był on i jest ulubionym świętym. Wiele cerkwi, które już nie istnieją, było pod wezwaniem tego świętego, a co za tym idzie, jest niezliczona ilość przedstawień ikonowych z jego wizerunkiem, gdyż w ikonach namiestnych zawsze umieszczano obraz popularnego świętego.
Ostatnio dowiedziałyśmy się, czytając książkę p. Edwarda Marszałka pt. „Leśnymi ścieżkami Świętych Pańskich” (2021), że Święty Mikołaj na naszym terenie przedstawiany jest również z wilkami. Otóż mieszkańcy gór zwracali się do Mikołaja o ochronę przed groźnymi drapieżnikami. Początek grudnia to czas kiedy wilki stawały się groźne dla ludzi i ich inwentarza. Stąd tak zwane „wilcze modlitewniki”, kierowane do Świętego Mikołaja, który miał nad wilkami władzę.
Poza modłami w tradycji ludowej zachowały się przysłowia, powiedzonka, pieśni ,legendy, ale i przyzwyczajenia do pewnych zachowań. Na przykład przestrzegano 6 grudnia zakazu przędzenia wełny, żeby żaden wilk nie zaplątał się w nici i nie pozostał w pobliżu zagrody, czyniąc w niej spustoszenia.
Z wiersza Maryana Gawalewicza:
Święty Mikołaj, co je w ryzach trzyma,
gdy spadną śniegi i nadejdzie zima,
ich dziką hordę na części rozbija,
aby za Jego wyłącznym nakazem
na ludzkie dobro nie spadały razem;
więc mają sobie działy wyznaczone
i każdy idzie tylko w swoja stronę,
gdzie mu wyznaczył Święty legowisko,
od ludzi z dala, od siebie nie blisko.
W Beskidzie Niskim noszono do cerkwi ofiary z chleba, koguta czy kury. Pogórzanie zaś swoje ofiary nazywali wilkami, i najczęściej były to jajka. Stąd przysłowie: „Na Świętego Mikołaja kura znosi dwa jaja”.
W dzisiejszym wpisie prezentujemy ikony z naszej pracowni. Pierwowzorem pierwszej ikony jest wizerunek Świętego Mikołaja z początku XVII w. Piękny święty, w pięknych szatach przedstawiony tradycyjnie w całej postaci. Prawa ręką błogosławi wiernych, w lewej trzyma Pismo Święte.
Druga ikona to sławny obraz z Rusi. Święty Mikołaj Cudotwórca przedstawiony jest tu w ujęciu do pasa. Ikona pochodzi z XV w. i obecnie znajduje się w Muzeum w Sankt Petersburgu.
Trzecie przedstawienie to ikona współczesna wg Jerzego Nowosielskiego z obrazkami bocznymi na klejmach, które informują nas o życiu świętego i jego cudach.
Zdrowych, pełnych pokoju i radości Świąt Bożego Narodzenia oraz wszelkiej pomyślności w nadchodzącym Nowym Roku życzy Jadwiga Denisiuk wraz z zespołem Pracowni Veraikon.
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.Zgoda